
Po wydaniu płyty „Nic nie boli tak jak życie” rozpoczął się okres dużej beztroski. Wręczano nam wszystkie możliwe nagrody muzyczne i nie związane z muzyką. Nie graliśmy wówczas zbyt wielu koncertów w Polsce. Lojalnie podtrzymywałem oficjalne zespołowe hasła o wolności, równości i braterstwie. Atmosfera była dość sympatyczna, nie licząc incydentu zagranicznego, gdy wyjaśniono mi dobitnie, kto w tym zespole jest u siebie a kto nie. W międzyczasie nagrałem z Markiem Raduli jego solową płytę „Meksykański symbol szczęścia”. Czasopismo „Gitara i Bas” przyznało mi tytuł „Najlepszego Basisty Rockowego w Polsce”.
Zostało mi kilka piosenek które były moimi propozycjami na płytę „Nic nie boli tak jak życie”. Na początku 1998r. do jednej z nich nagrałem prawie wszystkie ślady instrumentalne (łącznie z prawdziwym akordeonem, natomiast tym razem nie ja grałem na saksofonie :)) i zaśpiewał ją Dariusz Kordek. Utwór „Tylko chwile” znalazł się na jego płycie „I tylko cień”. Wyprodukowano do niej także singiel z wersją normalną i dwoma wersjami dyskotekowymi. Nagrałem również partie gitary basowej do dwóch piosenek umieszczonych na płycie Zdzisławy Sośnickiej „Magia serc”.
Sielanka w „Budce” trwała dość długo, ale w końcu trzeba było nagrać następną płytę. Aby uniknąć porównań z „Tangiem” nagraliśmy płytę „Akustycznie”. Płyta ta była kolejnym sukcesem komercyjnym. Kilka piosenek opracowanych akustycznie weszło na stałe do programu koncertowego. Woziłem na koncerty coraz więcej gitar :).
W 1999r. zrealizowałem jedno z moich marzeń i nagrałem płytę ze swoimi kompozycjami na gitarę akustyczną. Do realizacji tego pomysłu zaprosiłem najlepszych polskich gitarzystów. Płyta „12 Sprawiedliwych” otrzymała od czasopisma „Gitara i Bas” tytuł „Najlepszej Gitarowej Płyty Roku”. Zagraliśmy kilka bardzo dobrych koncertów (m.in. świetny koncert w studiu radiowym „Trójki”) i musieliśmy na tym poprzestać, bo terminy koncertów kolidowały z działalnością „Budki”. Z okazji 25-lecia zespołu wydana została płyta „Greatest Hits II” i dziesięciopłytowa „Antologia”. Zagraliśmy dużą trasę koncertową której przebojem była piosenka „5 bieg”. Po jubileuszowym koncercie w Sali Kongresowej odbył się bankiet na który zaproszono ludzi współpracujących z zespołem. Tam zakończyła się moja pięcioletnia przerwa w kontaktach z Bogdanem Olewiczem :). Rozpoczęliśmy rozmowy o pracy nad wspólnymi piosenkami. Następnie zagraliśmy z „Budką” w Carnegie Hall. Przed wydaniem płyty z tego koncertu zagrałem w studiu na nowo wszystkie partie instrumentów klawiszowych.
Na początku 2000r. rozpoczęliśmy nagrywanie kolejnej płyty. Zauważyłem, że pomimo upływu kilku lat panuje presja „Takiego tanga”. Tradycyjnie w dzień nagrywałem gitary a potem do późnej nocy programowałem bębny i klawisze. Zaproponowałem swoją piosenkę, która okazała się według znawcy problemu „zbyt optymistyczna” :). Następna była „zbyt rockowa” i zrezygnowałem z proponowania swoich piosenek. Rok później wydałem je na płycie „Półbuty”. Zbyt optymistyczną była „To twoje życie i twoje marzenia” a zbyt rockową „Salut dla bohaterów”. Nagraliśmy „Bal wszystkich świętych”. Byłem śmiertelnie zmęczony wielotygodniową pracą w studiu, stresem i odpowiedzialnością. Odreagowałem nagrywając rockową płytę „Półbuty”. Spełniło się moje kolejne marzenie. Teksty napisali najbardziej cenieni przeze mnie autorzy. Tradycyjnie nie mogliśmy zagrać zbyt wielu koncertów ponieważ kolidowały one z terminami „Budki” lub następowały kolizje ideologiczne :).
Pewnego dnia zatelefonował Bogdan Olewicz i zaproponował mi nagranie płyty Wojtka Gąssowskiego. Część materiału była już gotowa i potrzebne były spokojne utwory. Wymyśliłem kilka piosenek, wybrano trzy z nich i piosenka „Co przed nami” stała się tytułowym utworem płyty. Nagrałem wszystkie ślady w swoich piosenkach a w większości innych utworów zagrałem na gitarze basowej. Nakręciliśmy z Wojtkiem Gąssowskim program telewizyjny w ciekawej scenografii i z udziałem kilkudziesięcioosobowego baletu. Potem zaproponowano mi wymyślenie piosenki do nowego polskiego serialu o nazwie „M jak miłość”. Nagrałem w swoim studiu wersję ostrzejszą, ale doszedłem do wniosku, że takiej wersji nikt nie zechce. Potem powstała wersja obowiązująca przez 12 lat :).

Płyta „Bal wszystkich świętych” okazała się ostatnim dużym sukcesem „Budki”. Wokalista zespołu postanowił nagrać płytę, która „nie będzie miała nic wspólnego z ‚Budką’”. Podczas nagrań panowała niemoc, marnotrawstwo czasu i bałagan. Muzycy nie umieli lub nie wiedzieli co i jak mają zagrać. W końcu ja nagrałem partie gitary basowej i kilka partii gitarowych. Gdy wydawca po wielu tygodniach płacenia rachunków za te studyjne wyczyny usłyszał pierwsze efekty, stwierdził, że nie ma zamiaru inwestować w coś takiego. Płytę wydał „Pomaton” i nie był to sukces wydawniczy, natomiast wydawca „Budki” pozyskał w osobie wokalisty zdecydowanego „wielbiciela” :). Z kolei kompozytor postanowił nagrać swoje dzieła z innymi wykonawcami. Po nagraniu piosenek na płytę Marka Torzewskiego do promocji nie wybrano utworu kompozytora, więc ten zdecydował nie udostępniać swoich kompozycji na tę płytę, a wydawca oprócz kłopotu repertuarowego zyskał kolejnego „wielbiciela” :). Następnie próbowano te pozazespołowe sprawy dwóch osób uczynić sprawami zespołu i wykreować w ten sposób przyczynę rozwiązania współpracy między zespołem a „New Abrą”.
W 2001r. za pomocą podstępu usunięto mnie z „Budka Suflera Production” i nikt nie był łaskaw mnie o tym poinformować. Dowiedziałem się o tym fakcie od osób trzecich. W końcu zakomunikowano mi, że zespół zaprzestaje wydawać płyty w „New Abrze”. Tak więc pycha, buta i małe prywatne ambicje stały się przyczyną rozwiązania tej współpracy.
Przed koncertem zespołu „Scorpions” zagrałem dla kilkusettysięcznej publiczności. To był wówczas największy koncert w mojej karierze. Potem rozpoczęły się przygotowania do nagrania kolejnej płyty. W studiu nie było powodów do radości i euforii. Nagrałem niewiele partii gitarowych. Nie programowałem również bębnów i instrumentów klawiszowych. Zajmowałem się głównie edycją materiału muzycznego. Następnie podpisałem kontrakt fonograficzny, który tylko według publikatorów był „kontraktem stulecia” :). Potem rozpoczęła się finansowa „wolna amerykanka”. Wysokość moich honorariów przestała mieć związek z wcześniejszymi ustaleniami :(.
Producent telewizyjny zaproponował mi wymyślenie wesołej rockowej piosenki do nowego polskiego serialu TV Polsat „Samo życie”. Odrzucono cztery wcześniejsze kompozycje i byłem piątym kompozytorem, który otrzymał zadanie ułożenia melodii do kartki papieru ze słowami Andrzeja Mogielnickiego :). W ten sposób poznałem Jacka Stachursky’ego. Rozpocząłem również uczestnictwo w muzycznych przygodach z „Gigantami Gitary„.
W lecie 2002r. postanowiłem zbudować budynek przeznaczony na studio nagrań. Nie podjąłbym się tego przedsięwzięcia gdybym wiedział, że właśnie rozpoczęto przygotowania do zmian w składzie zespołu „Budka Suflera”.
W tzw. ‚wolnej chwili” nagrałem piosenkę Andrzeja Cierniewskiego „Atlantyda” umieszczoną na jego albumie „Albo on, albo ja”. Pod koniec roku skomponowałem, zaaranżowałem i nagrałem piosenkę „Tam gdzie ty”. Jacek Stachursky zaśpiewał ją podczas polskiej edycji konkursu Eurowizji i zajął drugie miejsce. Zaaranżowałem i nagrałem również kolędy „Budki”. To były moje ostatnie nagrania dla tego zespołu.
Na dzień 5.01.2003r. zwołano zebranie. Przed tym spotkaniem odwiedził mnie w domu ojciec chrzestny mojego dziecka i opowiadał o świetnych perspektywach jakie rysują się przed naszym zespołem. Trzy godziny później poinformowano mnie o tym, że postanowiono zakończyć ze mną współpracę :). Podano kilka idiotycznych powodów podjęcia takiej decyzji (niebawem okazało się, że prawdziwy powód jest oczywiście jeden i wymyślili go Fenicjanie :)). Poproszono mnie o zagranie koncertów z zespołem do końca czerwca, ponieważ nowi muzycy w tym czasie mieli nauczyć się grać. Pytano mnie również, czy mogę pomóc w wyborze nowych muzyków :). Oficjalnie mieliśmy pożegnać się ze sobą podczas występu na festiwalu w Opolu 2003. Zaproszono mnie również do udziału w koncercie z okazji 30-lecia istnienia „Budki” :). Ponieważ do końca chciałem być lojalny wobec zespołu (kretyn!) więc nie zaprotestowałem nawet wtedy, gdy perkusista zespołu udzielił wywiadu prasowego w którym stwierdził, że miałem prawo podjąć decyzję o zaprzestaniu grania z nimi. Czytelnicy odebrali tę informację tak, jakbym to ja zwariował. Później wielokrotnie zostałem przez fanów zespołu nazwany „zdrajcą”. Następnie największy leń w zespole opowiadał w mediach o tym, jaką miałem w „Budce” „ciepłą posadkę”.
Ostatni objaw mojej idiotycznej lojalności miał miejsce na miesiąc przed festiwalem opolskim, na którym mieliśmy zagrać razem po raz ostatni. Wielokrotnie pytałem, czy z racji tego, że kończymy wspólną pracę, mogę wystąpić tam dodatkowo ze Stachursky’m i czy zespół nie będzie miał nic przeciwko temu. Otrzymywałem wykrętne odpowiedzi, aż w końcu z prasy dowiedziałem się, że zespół w Opolu wystąpi w nowym składzie.
Po tych oryginalnych objawach „szacunku i wdzięczności” 🙂 skończyłem z chorą lojalnością. Przez wiele lat inwestowałem swoje życie, zdrowie i zdolności w rozwój i sukces tego zespołu. Inwestowałem również pieniądze w produkcję i promocję kolejnych płyt w wydawnictwie „New Abra”. Jestem, czy ktoś chce czy nie, współtwórcą pozycji i potęgi zespołu oraz współautorem jego największych sukcesów. Po decyzji BSP o zerwaniu współpracy z „New Abrą” współfinansowałem również produkcję kolejnej płyty dla innej wytwórni a także finansowałem stworzenie i wyposażenie nowej agencji koncertowej. Teraz rozpoczynałem kolejny etap muzycznego życia. Ten etap nazwaliśmy z Markiem Raduli „pobudka” :).
Otrzymałem propozycję stworzenia aktorskiej wersji mojej piosenki do serialu „Samo życie”. Z tą wersją wystąpiłem w programie TV Polsat „Debiut”, gdzie uczestników tego show uczyłem śpiewać. Danuta Błażejczyk na swojej płycie „Tak to ja” umieściła dwie moje piosenki: „Los kocha tych” i „Jedno pytanie”. Potem pierwszy raz zagrałem na „Gitarowym Rekordzie Guinnessa” we Wrocławiu. Następnie na festiwalu w Opolu wystąpiłem z Jackiem Stachursky’m i moja piosenka „Taka jak ty” zajęła drugie miejsce w konkursie „Premiery”, a następnie została wydana na płycie Jacka „Moje najlepsze piosenki 2”.
W połowie maja zatelefonował do mnie menadżer zespołu „Dżem” Leszek Martinek i zaproponował mi zagranie koncertu rockowego. Odpowiedziałem mu, że na razie nie mam zespołu i muszę się nad tym zastanowić. Dzwonił codziennie i w końcu spytałem Marka Raduli czy zechciałby zagrać repertuar z płyty „Półbuty”. Tak powstał zespół „Veto”, Na terenie budowy mojego studia zrobiliśmy próby i 8.06.2003 zagraliśmy pierwszy koncert. Po zmianie gitarzysty i nagraniu pierwszego singla zespół zmienił nazwę na „Logo„. Bardzo zaangażowałem się we wszystkie zajęcia związane z tym zespołem. W końcu mogłem grać z ludźmi pełnymi energii i chęci do życia. Ola Pokorska napisała znakomite teksty do naszych piosenek i nagraliśmy płytę.

W 2004r. nagrałem utwory instrumentalne na trzy gitary basowe z udziałem Wojtka Pilichowskiego i Krzyśka Ścierańskiego. Ze względu na nasze poczucie humoru były to bardzo zabawne sesje nagraniowe (np. podczas nagrań zwracaliśmy się do siebie tylko w języku rosyjskim :). Jeszcze weselszy był nasz koncert (Krzysiek zapowiadał po węgiersku :)). Potem poznałem znakomitego wokalistę i gitarzystę Krzyśka Wałeckiego, z którym gram w zespole „Vintage„.
Na początku 2005r. zaprosiłem mieszkańców Lublina do stworzenia instrumentalnej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Kilka miesięcy później ustanowiliśmy Rekord Świata! Zrealizowałem również pierwszy konkurs „Solo życia„. Rozpocząłem koncerty z zespołem „Riders„. Wydano płytę z moją piosenką „M jak miłość”. Marek Torzewski zaśpiewał moją kompozycję na swojej płycie „Magnes dusz” a Jacek Stachursky na CD „Trwam” umieścił piosenkę „Skazany na życie”. Nagrałem płytę Jędrka Brandstattera „Moje pocieszenie” i rozpocząłem komponowanie piosenek dla tenora operowego Pawła Antkowiaka.
W 2006r. ukazała się płyta Felicjana Andrzejczaka z moimi sześcioma piosenkami, a potem kolejna pozycja wydawnicza, na której nagrałem wszystkie partie do jego kilku historycznych hitów. Halina Frąckowiak na płycie „Przystanek Bez Drogowskazu… Garaże Gwiazd” wykonała moją piosenkę „Zostań aniołem” a na jubileuszowej płycie „Tercetu Egzotycznego” zagrałem i zaśpiewałem z Izabellą Skrybant mój utwór „Od małego każdy wie”. W Lublinie zorganizowałem konkurs „Piosenka o Lublinie„. Oprócz koncertów z „Vintage”, „Logo” i „Riders” grałem również koncerty z Hanią Rybką, Jędrkiem Brandstatterem i „Gigantami Gitary”.
W 2010 r. rozpocząłem realizację konkursu „Diamenty Lublina”. Co roku jestem jurorem na wielu ogólnopolskich festiwalach. Pracuję we władzach ZAiKS-u, SAWP-u, ZAKR-u , Kreatywnej Polski. ZZM RP i PSJ.
W 2014 obchodziłem 40-lecie pracy artystycznej. Postanowiłem podczas festiwalu „Solo Życia” zagrać z wykonawcami z którymi pracowałem przez te lata. Części wykonawców z różnych powodów nie udało się zaprosić. Moje zaproszenie przyjęli natomiast członkowie „Budki Suflera”, a ja w ramach rewanżu przyjąłem zaproszenie do uczestnictwa w kilkudziesięciu pożegnalnych koncertach zespołu. Potem rozpocząłem przygodę z muzyką w towarzystwie znakomitych muzyków z nowopowstałego zespołu WIEKO, z Włodkiem Kiniorskim w Kinior Reggae Sound oraz z grupą Medusa. Występowałem także z Martyną Jakubowicz i Free Funk Trio Wojtka Konikiewicza oraz solo z towarzyszeniem nagranych przeze mnie partii muzycznych. Obecnie wiele radości sprawiaj.a mi koncerty z Wojtkiem Klichem. Nagrywam kolejne płyty, gram nadal z Budką Suflera, nagrałem nowe piosenki dla Haliny Frąckowiak, Krystyny Prońko i wielu innych wykonawców. Słucham ciekawej muzyki z całego świata i realizuję swoje marzenia!