Dlaczego gram na basie?
Bo zespół bez basu brzmi śmiesznie i anemicznie.
Bo na basie można realizować trzy różne funkcje które mogą wstrząsnąć zespołem – rytmiczną, harmoniczną i melodyczną.
Bo w struny basowe można uderzyć dużo mocniej niż w gitarowe.
Bo rytmiczne granie z dobrym perkusistą daje dużo więcej radości i trwa dłużej niż przypadkowe zagranie dobrej solówki.
Bo dobrych basistów jest zdecydowanie mniej niż dobrych gitarzystów.
Bo Krzysiek Ścierański.
Bo Wojtek Pilichowski.
Bo Marian Pawlik.
Bo Piotr Żaczek.
Bo Michał Grott.
Bo Lech Janerka.
Bo Henio Zomerski.
Bo Bartek Wojciechowski.
Bo Bogdan Kowalewski.
Bo Tomek Jaworski.
Bo Janek Cichy.
Bo Beno Otręba.
Bo Stanley Clark.
Bo Jaco Pastorius.
Bo Tony Levin.
Bo Billy Wyman.
Bo John Paul Jones.
Bo Adam Clayton.
Bo Jason Newsted.
Bo Jack Bruce.
Bo Mark King.
Bo Marcus Miller.
Bo Larry Graham.
Bo Victor Wooten.
Bo Daryl Jones.
Bo Flea.
Bo Michael Manring.
Bo John Entwistle.
Bo Sting.
Mało? Możecie dopisać więcej nazwisk i powodów. Gdy zabraknie Wam nazwisk basistów, możecie dopisać setki nazwisk genialnych kontrabasistów, bo to nasi „starsi bracia w wierze”. Gdy zabraknie Wam powodów możecie dopisać, że jazzowy „walking” jest najwspanialszą i jednocześnie najprostszą metodą podejmowania decyzji harmonicznych. Z tych podstaw wzięła się wirtuozeria Zbyszka Wegehaupta, Pawła Jarzębskiego, Paula Chambersa, Charliego Mingusa, Raya Browna, Rona Cartera, Johnny Hattona, Marka Winchestera czy Eddiego Gomeza. Wielu kontrabasistów gra i nagrywa również na gitarach basowych.
Możliwości basówki są praktycznie nieograniczone! Bez uzasadnionych przyczyn sami sobie nakładamy ograniczenia, mówiąc, że tak się powinno grać, a w inny sposób nie wolno. Odrzućmy więc wszystkie blokady i grajmy na basie jak nikt na świecie!
czego sobie i Wam życzy
Mietek Jurecki